W pewnym mieście zasiała się rodem ze słońca osobliwa miłość. Zrazu niezauważona przez na ogół zajętych sobą mieszkańców, powoli wiła swe gniazdo z gałązek słonecznego drzewa, wznosiła kolejne wystawne komnaty i salony sztuki , werandki do wygłaszania poezji i wysokie altanki do obserwowania gwiazd w nocy. Wprost nie można było się nadziwić, ile było w niej kształtów nieprzebranych i znaków ponadzmysłowej godności.
Aż pewnego razu, wyczołgała się skądś poczwara, a i nawet wzbiła w powietrze, jak ta z Ody do wolności , połykając całe zaczarowane miasto miłości, obłąkując mieszkańców i odwracając ich uwagę od siebie, swych szczytnych spraw i zadań. Gdy zniknęły wzgórza miłości, zniknął też i zwykły,
ludzki czas, zwykle bystro podążający.
Ludzie, kręcąc się w kółko, radowali się fałszywym zewem postępu i pomyślnego dalszego ciągu.. A z brzucha smoka dobywały się głosy: Smoku, smoku, niepotrzebnieś nas połknął. Teraz sam się już też nie odnajdziesz. Nasza miłość nie jest dzisiejsza jedynie i jej tajemne, niezwykłe zadania mogą sięgać całej cywilizacji. Co wy tam mruczycie -zawył smok. Jest tylko to co teraz, czyli ma was nie być!. Smoku, smoku-to całkiem odwrotnie. Twoje istnienie zależy od naszej miłości, jej życia, pracy, mądrości i jej bezmiernej ilości lat liczącego rodowodu. Już to że nas połknąłeś, świadczy, że znaleźliśmy się już w bardzo odległej epoce, patrząc w tył, a wcześniej musiała już tam zdążać cała teraźniejszość. Bo tylko my się na tym znamy- przekonywali. Lepiej byś nas już wypluł i został sfinksem. Jakże byłbyś wielki, gdybyś nastawił się na nowy sposób przedzierania się w czasie-z nieograniczonego programu. Dlaczego ja -żachnął się. Czyż nie mam tylko straszyć i zabijać Jako ten którym jestem, sam sobie nie poradzę. Coś wymyślimy, coś się zmieni- ucieszyli się.
Zaczarowana kula światła wydobyła ich na zewnątrz w sposób dla smoka niezauważalny. Ale i nie cierpiał już przez swą poczwarność. Wesoło uderzał swoją kitką czując obecność czujnego wszystkim archanioła. W dodatku miał jeszcze czarującą lwią grzywę.
Niech przeprawia się życiem kto może, a zagadka nowej wieści rozstrzygania o świecie zawsze się znajdzie.
Szczegóły
Tytuł: Miłość ze słońcaAutor: Podgórska-Dutka Halszka
Wydawnictwo: Mamiko
ISBN: 9788360224687
Języki: polski
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 40
Format: 14.5x21.0cm
Oprawa: Miękka
Waga: 0.06 kg
Recenzje
Informacje:
Klienci, którzy kupili oglądany produkt kupili także:
Zakon krańca świata t.2
Fabryka Słów
Ekologia ogólna
Branta
Mistrz ciętej riposty
Sensus
Czerwona piramida
Galeria Książki
Cień węża Kroniki rodu Kane Tom 3
Galeria Książki
Wybrani
Tom I
Tom I
Otwarte
Dziedzictwo
Tom II
Tom II
Otwarte
Legenda Patriota
Zielona Sowa