Zasób zachowanych listów Matki Magdaleny Mortęskiej jest niewielki (dziesięć listów Matki Mortęskiej odnalazł i opublikował w 1971 prof. Karol Górski, inne, publikowane tutaj, opracowała s. Małgorzata Borkowska OSB). Tylko kilkanaście listów. Bardzo to mało. Byłoby jednak szkoda nie przyjrzeć się im wcale, skoro w liście osobowość nadawcy odbija się w sposób mocniejszy niż w jakiejkolwiek innej formie literackiej. Pisarze układają całe powieści z listów, ponieważ potrafią one tworzyć zarówno fabułę jak zwłaszcza wyraziste, widziane od wewnątrz postaci. Być może zatem nawet tych kilka niewielkich, izolowanych listów, które nie mogą się złożyć ani na jakąś historię zewnętrzną, ani na dzieje wewnętrzne autorki (jak to często obserwujemy w tomach korespondencji, czy we wspomnianych powieściach epistolarnych) kryje w sobie jakąś prawdę o piszącej. Dlatego trzeba się im przyjrzeć… (Krystyna Jakowska)
Jest rok 1554. W zamku starościńskim w Pokrzywnie przychodzi na świat czwarte i ostatnie dziecko pana starosty, Melchiora Mortęskiego, i jego żony, Elżbiety Kostczanki. Mógł być magnacki beniaminek… ale jak to w praktyce wyglądało przez pierwsze cztery lata jej życia? Ojciec był zajęty polityką, matka chorowita. Świat dzieci ograniczał się do gromady nianiek, a przestrzennie prawdopodobnie do kilku komnat w zamku. Pokrzywno dziś jest ruiną, ale plan jest nadal czytelny. Ten dawny zamek komturów krzyżackich nie miał terenów rekreacyjnych. Dookoła mogły być ziemie uprawne, ale żeby dojść do nich ze skrzydła „pańskiego”, trzeba było przejść przez dziedziniec Wysokiego Zamku, przez bramę, przez wielki dziedziniec Niskiego Zamku, znowu brama, dalej osada posłużna… i dopiero można było szukać pola albo łąki. Z małym dzieckiem za daleka droga. Więc panięta musiały się kłębić w izbie dziecinnej, a niańki pilnowały, żeby się hałas nie rozchodził na komnaty pańskie. Mała Magdusia nauczyła się w tym czasie pacierza, na pewno słuchała bajek, może zaczęła naukę przędzenia za przykładem obu starszych sióstr. Horyzont na razie od ściany do ściany… (Małgorzata Borkowska OSB)
Jest rok 1554. W zamku starościńskim w Pokrzywnie przychodzi na świat czwarte i ostatnie dziecko pana starosty, Melchiora Mortęskiego, i jego żony, Elżbiety Kostczanki. Mógł być magnacki beniaminek… ale jak to w praktyce wyglądało przez pierwsze cztery lata jej życia? Ojciec był zajęty polityką, matka chorowita. Świat dzieci ograniczał się do gromady nianiek, a przestrzennie prawdopodobnie do kilku komnat w zamku. Pokrzywno dziś jest ruiną, ale plan jest nadal czytelny. Ten dawny zamek komturów krzyżackich nie miał terenów rekreacyjnych. Dookoła mogły być ziemie uprawne, ale żeby dojść do nich ze skrzydła „pańskiego”, trzeba było przejść przez dziedziniec Wysokiego Zamku, przez bramę, przez wielki dziedziniec Niskiego Zamku, znowu brama, dalej osada posłużna… i dopiero można było szukać pola albo łąki. Z małym dzieckiem za daleka droga. Więc panięta musiały się kłębić w izbie dziecinnej, a niańki pilnowały, żeby się hałas nie rozchodził na komnaty pańskie. Mała Magdusia nauczyła się w tym czasie pacierza, na pewno słuchała bajek, może zaczęła naukę przędzenia za przykładem obu starszych sióstr. Horyzont na razie od ściany do ściany… (Małgorzata Borkowska OSB)
Szczegóły
Tytuł: Listy, memoriałyAutor: Magdalena Mortęska
Wydawnictwo: Tyniec
Seria: Źródła Monastyczne
ISBN: 9788373549258
Języki: polski
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 85
Format: 12.5 x 19.5 cm
Oprawa: Miękka
Waga: 0.195 kg
Recenzje
Informacje:
Klienci, którzy kupili oglądany produkt kupili także:
Gdzie jest lodziarz?
Nisza
Psi Patrol Szukam i mam 3 Pieski na tropie kształtów
Media Service Zawada
Psi Patrol. Bliżej natury. Akcja na plaży
Media Service Zawada
Świnka Peppa. Słodkich snów!
Media Service Zawada
Świnka Peppa. Bliżej natury. Lekcja przyrody
Media Service Zawada
Nelly Rapp i kapitan Sinobrody
Mamania