Czwarte wydanie niezmiernie popularnej książki przewodnickiej Tadeusza Staicha Góry wołają.
Góry wołają to, o czym informuje podtytuł, zbiór opowiadań przewodnickich snutych przez autora, który przez długie lata wodził turystów po Podtatrzu i po Tatrach, ukazując im niepowtarzalne piękno tych krain i ucząc ich gór. Opowiadania, poza zaletami literackimi − pisane są bowiem pięknym językiem, wyraziście przekazującym czytelnikowi różnorakie treści − posiadają też walor dokumentu. Powstawały w latach pięćdziesiątych minionego stulecia i świetnie oddają realia ówczesnej turystyki polskiej, zarysowując specyficzną aurę tej epoki, w której polityczna indoktrynacja w turystyce (i nie tylko w niej), mieszając się z powojennymi, socjalnymi przemianami polskiego społeczeństwa, stworzyła karykaturalną postać masowej turystyki (co doskonale ukazują opowiadania Kasztany kwitną w Koszalinie, czy Pociąg widmo). Z drugiej strony wszakże − o czym nie można nie pamiętać − pchanie owych mas „z fabrycznych hal w górskie hale” dało wielu, nawet bardzo wielu jednostkom, szansę na pierwszy w życiu kontakt z górami, z ich fascynującym krajobrazem i przyrodą, i zaszczepiło w nich głębokie, prawdziwie autentyczne, na całe życie, zauroczenie się niepowtarzalnym pięknem gór (Prowadzę hutników). Opowiadania Staicha dobitnie to pokazują.
Książka czytana obecnie jest więc zarówno literackim, jak i socjologicznym dokumentem ekspresyjnie i z humorem ukazującym nie tylko popularną turystykę tatrzańską w owych czasach, ale również sylwetki wybitnych ówczesnych przewodników (Przewodnickie wspominki). Po upływie pół wieku od jej opublikowania w zasadzie tylko tak można ją traktować. Pamiętać jednak trzeba, że w momencie jej wydania miała ona także − jak zauważył Jacek Kolbuszewski, wybitny historyk literatury tatrzańskiej − „doraźny walor interwencyjny”, bo przedstawiając „wypaczenia turystyki zbiorowej”, demaskowała jednocześnie „fałszywość i obłudę pozornie tylko humanistycznych intencji patronujących ideologizacji turystyki masowej w duchu socjalistycznych haseł”. Ranga tej wypowiedzi pisarskiej Staicha brała się − zdaniem Kolbuszewskiego − ze szczególnego statusu „narratora, tyleż krytycznego obserwatora ludzi i zjawisk, ile czynnego uczestnika opowiadanych zdarzeń”.
Góry wołają to, o czym informuje podtytuł, zbiór opowiadań przewodnickich snutych przez autora, który przez długie lata wodził turystów po Podtatrzu i po Tatrach, ukazując im niepowtarzalne piękno tych krain i ucząc ich gór. Opowiadania, poza zaletami literackimi − pisane są bowiem pięknym językiem, wyraziście przekazującym czytelnikowi różnorakie treści − posiadają też walor dokumentu. Powstawały w latach pięćdziesiątych minionego stulecia i świetnie oddają realia ówczesnej turystyki polskiej, zarysowując specyficzną aurę tej epoki, w której polityczna indoktrynacja w turystyce (i nie tylko w niej), mieszając się z powojennymi, socjalnymi przemianami polskiego społeczeństwa, stworzyła karykaturalną postać masowej turystyki (co doskonale ukazują opowiadania Kasztany kwitną w Koszalinie, czy Pociąg widmo). Z drugiej strony wszakże − o czym nie można nie pamiętać − pchanie owych mas „z fabrycznych hal w górskie hale” dało wielu, nawet bardzo wielu jednostkom, szansę na pierwszy w życiu kontakt z górami, z ich fascynującym krajobrazem i przyrodą, i zaszczepiło w nich głębokie, prawdziwie autentyczne, na całe życie, zauroczenie się niepowtarzalnym pięknem gór (Prowadzę hutników). Opowiadania Staicha dobitnie to pokazują.
Książka czytana obecnie jest więc zarówno literackim, jak i socjologicznym dokumentem ekspresyjnie i z humorem ukazującym nie tylko popularną turystykę tatrzańską w owych czasach, ale również sylwetki wybitnych ówczesnych przewodników (Przewodnickie wspominki). Po upływie pół wieku od jej opublikowania w zasadzie tylko tak można ją traktować. Pamiętać jednak trzeba, że w momencie jej wydania miała ona także − jak zauważył Jacek Kolbuszewski, wybitny historyk literatury tatrzańskiej − „doraźny walor interwencyjny”, bo przedstawiając „wypaczenia turystyki zbiorowej”, demaskowała jednocześnie „fałszywość i obłudę pozornie tylko humanistycznych intencji patronujących ideologizacji turystyki masowej w duchu socjalistycznych haseł”. Ranga tej wypowiedzi pisarskiej Staicha brała się − zdaniem Kolbuszewskiego − ze szczególnego statusu „narratora, tyleż krytycznego obserwatora ludzi i zjawisk, ile czynnego uczestnika opowiadanych zdarzeń”.
Szczegóły
Tytuł: Góry wołająAutor: Tadeusz Staich
Wydawnictwo: Astraia
Kod paskowy: 9788365686237
ISBN: 978-83-65686-23-7
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 208
Format: 13,5 x 21 cm
Recenzje
Informacje:
Klienci, którzy kupili oglądany produkt kupili także:
Kurtyka. Sztuka wolności
Agora
Skazany na góry
Agora
Górskie przygody i draki
Mountain Quest
Pięć stawów.
Dom bez adresu
Dom bez adresu
Prószyński i S-ka