Pani Prezydentowa przerywa milczenie.
Ta książka zaskoczy, podważy stereotypy, a wszystkim pozwoli spojrzeć na wielką historię z innej, kobiecej perspektywy. Odsłoni drugie dno uznanych za oczywiste faktów.
W odważnej i przejmującej autobiografii autorka opowiada o sobie, swojej rodzinie i burzliwej historii Polski ostatnich dekad.
Kiedy Lech Wałęsa stawał się ikoną Solidarności, Danuta była bohaterką dnia codziennego. Pragnęła miłości i rodzinnego szczęścia, a los wrzucił ją w wir rewolucyjnych wydarzeń, które przetaczały się przez Polskę i jej małą kuchnię na gdańskim blokowisku. On siedział w obozie internowania, ona, w piątym miesiącu ciąży, zdobywała świniaka, żeby dzieci na Boże Narodzenie nie były głodne.
Świat poznał jej klasę, kiedy w zastępstwie męża odbierała nagrodę Nobla. Jako prezydentowa, potrafiła znaleźć się w każdej sytuacji, nigdy nie wysuwała się na pierwszy plan i bardzo strzegła swojej prywatności.
Teraz, jako dojrzała kobieta, opowiada światu swoją wersję wydarzeń. Mówi, jak - zawsze naturalna i silna - zarówno o chwilach wspaniałych, jak i o cenie, która przyszło za nie zapłacić.
W pomieszczeniach, w których zamieszkaliśmy z małymi dziećmi, ciągle trwał remont. Pukanie, stukanie, wiercenie, tumany pyłu. Dzieci biegały jeszcze w piżamach, a już do mieszkania waliły tłumy. Od bladego świtu do późnego wieczora w naszym mieszkaniu kłębiły się tłumy związkowców, doradców, polityków, dziennikarzy i ludzi nawiedzonych. Jeden z panów chwalił się później, że zjadł smaczną jajecznicę w domu u Wałęsów o siódmej rano. Rzeczywiście, ludzie siadali do stołu i musiałam ich obsługiwać. Totalny magiel zamiast normalnego domu. Trudno opisać słowami to, co się wówczas we wrześniu działo! A przecież oprócz tej ekipy remontowej i gości miałam jeszcze kilkutygodniową Anię oraz piątkę pozostałych dzieci.
Coraz trudniej przychodziło mi to wszystko znosić. Początkowa niemoc przeradzała się w bunt. Te n sprzeciw narastał we mnie, aż pękłam. Po prostu już nie byłam w stanie wytrzymać psychicznie tego ciężaru. Ta moja słabość wylała się, choć jestem opanowanym człowiekiem. Któregoś pięknego ranka nie wytrzymałam i przy tych wszystkich ludziach zaczęłam krzyczeć, a nawet wrzeszczeć. Zrobiłam mężowi wielką awanturę! I dobrze! Mąż wstał i bez słowa wyszedł. Wraz z nim wyszli pozostali.
Po kilku godzinach wrócił, tak jakby przetrawiwszy to, co wykrzyczałam, i powiedział: Skoro sobie życzysz, wywieszamy na drzwiach kartkę: Tyfus. Nie ma wstępu dla obcych.
Po miesiącu życia w takim kołchozie nastał spokój. Byliśmy już tylko m y, dzieci i ekipa remontowa. Koniec z wizytami! Interesanci szli do biura w związku!
Gdybym wtedy, na przełomie września i października 1980 roku, się nie zbuntowała, mąż pewnie nie zauważyłby, że jestem wykończona. Nie wiem, czy mentalność męska sprowadza się do takiego zaślepienia swoimi sprawami, że nie dostrzega się drugiej osoby Dlatego jeśli mówię o tym, że nie byłam zauważana jako kobieta, jako partnerka, to mam na myśli na przykład opisaną przeze mnie sytuację. A także inne. Zresztą ja przez całe życie byłam przeznaczona przez los do wykonywania zadań, rzeczy trudnych i niewygodnych. (fragment)
Książkę opracował Piotr Adamowicz
Ta książka zaskoczy, podważy stereotypy, a wszystkim pozwoli spojrzeć na wielką historię z innej, kobiecej perspektywy. Odsłoni drugie dno uznanych za oczywiste faktów.
W odważnej i przejmującej autobiografii autorka opowiada o sobie, swojej rodzinie i burzliwej historii Polski ostatnich dekad.
Kiedy Lech Wałęsa stawał się ikoną Solidarności, Danuta była bohaterką dnia codziennego. Pragnęła miłości i rodzinnego szczęścia, a los wrzucił ją w wir rewolucyjnych wydarzeń, które przetaczały się przez Polskę i jej małą kuchnię na gdańskim blokowisku. On siedział w obozie internowania, ona, w piątym miesiącu ciąży, zdobywała świniaka, żeby dzieci na Boże Narodzenie nie były głodne.
Świat poznał jej klasę, kiedy w zastępstwie męża odbierała nagrodę Nobla. Jako prezydentowa, potrafiła znaleźć się w każdej sytuacji, nigdy nie wysuwała się na pierwszy plan i bardzo strzegła swojej prywatności.
Teraz, jako dojrzała kobieta, opowiada światu swoją wersję wydarzeń. Mówi, jak - zawsze naturalna i silna - zarówno o chwilach wspaniałych, jak i o cenie, która przyszło za nie zapłacić.
W pomieszczeniach, w których zamieszkaliśmy z małymi dziećmi, ciągle trwał remont. Pukanie, stukanie, wiercenie, tumany pyłu. Dzieci biegały jeszcze w piżamach, a już do mieszkania waliły tłumy. Od bladego świtu do późnego wieczora w naszym mieszkaniu kłębiły się tłumy związkowców, doradców, polityków, dziennikarzy i ludzi nawiedzonych. Jeden z panów chwalił się później, że zjadł smaczną jajecznicę w domu u Wałęsów o siódmej rano. Rzeczywiście, ludzie siadali do stołu i musiałam ich obsługiwać. Totalny magiel zamiast normalnego domu. Trudno opisać słowami to, co się wówczas we wrześniu działo! A przecież oprócz tej ekipy remontowej i gości miałam jeszcze kilkutygodniową Anię oraz piątkę pozostałych dzieci.
Coraz trudniej przychodziło mi to wszystko znosić. Początkowa niemoc przeradzała się w bunt. Te n sprzeciw narastał we mnie, aż pękłam. Po prostu już nie byłam w stanie wytrzymać psychicznie tego ciężaru. Ta moja słabość wylała się, choć jestem opanowanym człowiekiem. Któregoś pięknego ranka nie wytrzymałam i przy tych wszystkich ludziach zaczęłam krzyczeć, a nawet wrzeszczeć. Zrobiłam mężowi wielką awanturę! I dobrze! Mąż wstał i bez słowa wyszedł. Wraz z nim wyszli pozostali.
Po kilku godzinach wrócił, tak jakby przetrawiwszy to, co wykrzyczałam, i powiedział: Skoro sobie życzysz, wywieszamy na drzwiach kartkę: Tyfus. Nie ma wstępu dla obcych.
Po miesiącu życia w takim kołchozie nastał spokój. Byliśmy już tylko m y, dzieci i ekipa remontowa. Koniec z wizytami! Interesanci szli do biura w związku!
Gdybym wtedy, na przełomie września i października 1980 roku, się nie zbuntowała, mąż pewnie nie zauważyłby, że jestem wykończona. Nie wiem, czy mentalność męska sprowadza się do takiego zaślepienia swoimi sprawami, że nie dostrzega się drugiej osoby Dlatego jeśli mówię o tym, że nie byłam zauważana jako kobieta, jako partnerka, to mam na myśli na przykład opisaną przeze mnie sytuację. A także inne. Zresztą ja przez całe życie byłam przeznaczona przez los do wykonywania zadań, rzeczy trudnych i niewygodnych. (fragment)
Książkę opracował Piotr Adamowicz
Szczegóły
Tytuł: Marzenia i tajemniceAutor: Wałęsa Danuta
Wydawnictwo: Literackie
ISBN: 9788308047415
Języki: polski
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 551
Format: 14.5x21.0cm
Oprawa: Twarda
Waga: 0.868 kg
Recenzje
Informacje:
Klienci, którzy kupili oglądany produkt kupili także:
Zwolnienia pracowników a polityka personalna firmy
Wolters Kluwer
Coaching
Zbiór narzędzi wspierania rozwoju
Zbiór narzędzi wspierania rozwoju
Wolters Kluwer
Mentoring
Teoria, praktyka, studia przypadków
Teoria, praktyka, studia przypadków
Wolters Kluwer
Psychologia szefa Szef to zawód
Onepress
Fundamenty coachingu. Neurobiologia a skuteczna praktyka
Co&Me Publishing
Całodobowa księgarnia Pana Penumbry
Albatros